Jeden z najbardziej rozpoznawalnych obiektów w Warszawie to nowy Stadion Narodowy i jednocześnie jeden z najwdzięczniejszych obiektów do filmowania dronem. Nie mogliśmy się oprzeć pokusie, żeby się nad niego nie wzbić i nie żałujemy…
Stadion Narodowy widziany z lotu ptaka wygląda po prostu świetnie i aż chce się robić zdjęcia z drona. Szkoda, że nasz czas w górze jest ograniczony przez możliwości baterii, bo widoki z góry zapierają dech. Nie ważne czy leci się od strony Wisły, czy właśnie wykonuje się panoramę Stadionu z rzeką w tle, obraz zawsze wygląda świetnie.
Wyobrażamy sobie jak to musi magicznie wyglądać z góry gdy tysiące kibiców wracają z meczu świętując wygrana swojej drużyny…
Żeby latać w pobliżu Stadionu Narodowego dziś już potrzeba specjalnych pozwoleń i „zdjętej strefy NFZ” na samym dronie, którym latamy. Dodatkowo po drugiej stronie Wisły zaczyna się strefa, którą kontroluje BOR i jeśli chce się w niej latać to trzeba odpowiednio wcześniej wystąpić o pozwolenie na lot w określonym dniu i o określonej porze.
Podobało nam się to, że właściwie w samym centrum miasta nad samym brzegiem Wisły jest długi i dość szeroki pas lasu ze ścieżkami spacerowymi i rowerowymi. Gdy robimy zdjęcia z drona obiektów sportowych często staramy się ustawić kadr tak, aby było widać w nim jakiś pas zieleni. To zdecydowanie ożywia kompozycję.
Podczas gdy realizowaliśmy te zdjęcia z drona pogoda bardzo nam dopisywała. Słońce było lekko schowane za chmurami, dzięki czemu światło nie było zbyt ostre i nie dawało silnych kontrastów. Nie było też tego, czego drony i ich piloci nie lubią najbardziej, czyli silnych i nagłych podmuchów wiatru. Było dość stabilnie, więc latało się gładko, bez specjalnych sensacji.
Lataliśmy do dopuszczalnej i legalnej wysokości 100 metrów, ale chciałoby się wzlecieć chodź 50 metrów wyżej, żeby zobaczyć co jest w środku. Staramy się zawsze przestrzegać reguł i zdjęcia z drona robić legalnie. Po pierwsze nie chcemy być na bakier z prawem, a po drugie zawsze dbamy o bezpieczeństwo.