Dostaliśmy zlecenie aby wykonać przemysłowe zdjęcia z drona w kopalni odkrywkowej. Od razu wiedzieliśmy, że będzie to spore wyzwanie. Jak pokazać dobrze na zdjęciach z drona ogromną dziurę w ziemi, która ZAWSZE w jakimś stopniu jest schowana w cieniu?
Celem zlecenia było udokumentowanie postępu wydobycia i pogłębienia kopalni odkrywkowej pod Krakowem. Wydobywany tam porfir okazał się być niełatwym do fotografowania tematem, ale po lotach testowych i wizji lokalnej ustaliśmy najlepszą porę dnia na wykonanie zlecenia. Tydzień później przyjechaliśmy zwarci i gotowi żeby wykonać przemysłowe zdjęcia z drona. Mieliśmy wybrane miejsca do wylotów i konkretne pomysły na ujęcia, a wszystko zaplanowane zgodnie z drogą słońca, żeby zminimalizować cienie, które kładły się na zboczach. Naszym największym wrogiem okazał się jednak nie cień, a wszechobecny kurz, który jest w stanie zabić nawet najlepsze silniki! Na szczęście nasz sprzęt dał sobie świetnie radę.
Przemysłowe zdjęcia z drona nad kopalnią odkrywkową zajęły nam cały dzień. Po 7 godzinach pracy udało nam się wykonać kilkadziesiąt dobrych ujęć z lotu ptaka, z których wspólnie ze zleceniobiorcą wybraliśmy najlepsze. Po obróbce cyfrowej przekazaliśmy cały materiał do wykorzystania.
Co robimy, gdy musimy startować drona w pylistym otoczeniu?
- Jeśli dron jest duży, w naszym przypadku przy tym zleceniu był to hexacopter, to musimy startować wcześnie rano, gdy ziemia jest jeszcze wilgotna.
- Szukamy miejsc do startu drona, które są najmniej zapylone lub mają fragmenty trawy, żeby zminimalizować
- Specjalnie zraszamy miejsce, z którego startujemy, żeby unosiło się jak najmniej kurzu.
- Możemy wykorzystać lądowisko z dociążonej tektury lub inne tworzywa sztucznego tak, aby dron nie startował bezpośrednio z ziemi.
- Nie latamy nisko nad zapyloną ziemią, tylko od razu wzbijamy się na kilka metrów do góry.
Jeśli będziemy trzymać się tych kilku prostych zasad, to jest duża szansa, że nasz dron nie będzie cały ufajdany kurzem, a silniki nie będą musiały być szybko wymieniane.